czwartek, 2 lipca 2015

Warszawa - Kabul

Z krótką wizytą w Warszawie.

Kiedyś - dziś wydaje się, tak dawno temu - Warszawa była moim miastem. Oddychałam jej powietrzem, żyłam jej rytmem. Oczywiście, zawsze było wiele Warszaw i do wielu z nich nie miałam dostępu, ale był czas że mogłam powiedzieć, że znam to miasto po swojemu.
Pamiętam świty w Warszawie przy akompaniamencie pierwszych sobotnich tramwajów, kiedy po przetańczonej nocy szłam na południe, wzdłuż Marszałkowskiej, zmierzając do domu. Pamiętam Nowy Świat, który traktowałam jak swój "salon" czy może raczej "duży pokój". Nowy Świat był moim living roomem, kiedy studiowałam na Krakowskim i na Żurawiej i musiałam przebiegać tą odległość trzy-cztery razy dziennie. Był też siłownią, bo studiując na dwóch kierunkach musiałam biegać zaskakująco szybko.

Na pierwszym roku studiów zrobiłam kurs przewodników po Warszawie i jakimś cudem zdałam egzamin. Oprowadzałam zagranicznych turystów po Łazienkach. Nawet nie wpisuje juz tego w CV.

Czy to znaczy, że Warszawa przestała być ważna? Zdecydowanie nie. To zawsze będzie moje rodzinne miasto. Ale stała się obca. Kiedy jestem w Warszawie, nigdzie - w głębi serca -nie przynależe. Nie rozpoznaję jej jak starej znajomej.

Z resztą - prawda jest taka, że słoneczne i upalne dni jak dzisiejszy, nie pasują Warszawie. Warszawa jest miastem jesieni. Lato nie pasuje do jej faktury.

Kabul natomiast jest miastem lata. Słońca jasnego i palącego. Być może po raz pierwszy tak naprawdę nie wiem gdzie jest mój dom. Jestem wdzięczna za to uczucie. To rodzaj samotnej wolności do której tak dążyłam kiedy byłam młodsza.


2 komentarze:

  1. Witam serdecznie.
    Zaczelam czytac TWojego bloga, od 2011 roku i popelnilam cos, czego nie popelniam - dodalam Cie do mojej listy: zagladamy do siebie na moim blogu.
    Mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko temu, ze pytanie o zgode bedzie wtore?
    Zatem: czy moge zalinkowac Twojego bloga do siebie?
    Bedzie mi milo, kiedy na biezaco bede mogla sledzic doniesienia u Ciebie.
    Afganistan fascynuje mnie. Ludzka mentalnosc, zycie ect.
    Dziekuje BTW.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, jest mi bardzo miło że podlinkowałaś mojego bloga i że podzieliłaś się tym, że mnie czytasz od 2011. Super :) Oczywiście - zaglądaj jaknajcześciej a ja postaram się pisać więcej o Afganistanie samym w sobie, a nie o mnie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń