sobota, 6 kwietnia 2013

Ostatni dzień wakacji

Ostatni dzień naszego pobytu w Turcji obfitował we wrażenia. Zacznijmy od dobrych.

Byłam w Hammamie! Tak, naprawdę to zrobiłam - poszłam do łaźni tureckiej. Nie jakiejś takiej luksusowej spa czy coś - do prawdziwego hammamu. Właściwie prawie nie mogę uwierzyć że to zrobiłam, bo to bardzo sprzeczne z tym jak się normalnie zachowuję - unikam sytuacji w których ludzie mogą mnie dotykać, a poszłam na wszystkie zabiegi/rytuały: kąpiel, skrobanie ciała (piling specjalną rękawicą) masaż w pianą, masaż oliwką. Było niesamowicie. Na początku kiedy Pani Myjąca kazała mi się owinąć w ręcznik i posadziła mnie przy gorącej wodzie każąc się polewać - przyznaję - byłam sceptyczna. Ale w momencie kiedy zaczęły sie te wszystkie masaże/kąpiele było po prostu fajowo. Pani zeskrobała ze mnie cały Kabulski brud - chyba naprawdę nie byłam w życiu taka czysta. I taka podrapana na plecach - Pani Myjąca miała siłę w dłoniach i umiała jej użyć. Potem Pani Masująca zrobiła mi delikatny masaż oliwką czy raczej olejkiem różanym i było absolutnie relaksująco. Wszystko w łaźni która miała więcej wspólnego z antycznym budynkiem niż spa - siedzenie na kamieniach (ciepłych od ciepłej wody), leżenie na leżance z kamiennej (na ręczniku). A potem turecka herbata jabłkowa. O rany - naprawdę warto było spróbować. A skoro to nie było miejsce na robienie zdjęć link do strony hammamu jest tutaj: Historical Turkish Bath

Pegasus Airlines jest kiepską linią lotniczą. To wniosek po tych wakacjach. Dziś zafundowali nam palpitacje serca przy odprawie, kiedy okazało się, że oni nie przetransferują nam bagażu z Dubaju do Kabulu i że nasz bagaż leci do Dubaju i że mamy go sami odebrać. To się nie mogło stać ponieważ żeby odebrać bagaż musielibyśmy mieć wizę, której nie mieliśmy. Nie mogliśbyśmy wyjść za bramki do Dubaju, więc jak odebrać bagaż? Okazało się, że trzeba dopłacić $84 dolary od bagażu żeby panowie z obsługi lotniska przenieśli bagaż za nas. $84 dolary od osoby. Miła Pani w obsłudze zasugerowała żebyśmy powiedzieli że jesteśmy małżeństwem to bedzie taniej. Jako małżeństwo zapłaciliśmy 94 dolary za dwie osoby. W tym układzie moglibyśmy polecieć Emiratami i nie mieć użerania sie na lotnisku w Istambule gdzie nikt nie wiedział co może sie stać z naszymi bagażami. Emirates to najlepsza linia jaką latałam. Pegasus nie jest zły lot Lviv-Istambul-Bodrum był spoko (poza tym, ze dali nam połączenie z b. małą ilością czasu na przesiadkę) i generalnie tam gdzie nie potrzebujesz wizy tam możesz latać Pegasusem, a w ramach lotów łączonych tym że Pegasusem nie widzą oni problemu w transferowaniu bagaży. Gorzej gdy zmienia się linię lotniczą - wtedy bagażem zajmij się sam. To co było najgorsze to to, że załoga nic nie wiedziała. Nawet tego na ktorym terminalu lądujemy, a w Dubaju to kluczowe bo terminal 2 nie jest połączony z resztą i trzeba płacić za przeniesienie bagażu.... chociaż i tak my już zapłacilismy wiec na jedno by wyszło. Chodzi jednak o brak profesjonalizmu i wmawianie nam że z bagażem nie ma problemu, jak problem był. Jak do Dubaju to Emiratami. To moja konkluzja. Pegasus jest fajny po Turcji albo własnie z Lwowa do Istambułu, bo moim zdaniem to jedno z tańszych last minute connections  Z Wawy to Lwowa oczywiście autobusem, ale potem we Lwowie można pójść na najlepszą kawę na świecie do kawiarni Ormianka, wiec jest fajnie.

A teraz 10 godzin na lotnisku w Dubaju czekając na lot Safi do Kabulu o 12.00 lokalnego czasu. I Kabul. Ciekawe czy wiosna już w pełni czy może raczej już bliżej do lata.

Wakacje były fantastyczne i ta cześć polska i ta turecka. Mega. 

Istambuł zrobił na mnie niesamowite wrazenie. Najważniejsze jest takie zbalansowane połaczenie tego co bieże sie z Islamu i tego co związane z otwartą kulturą Europejską. Chodziliśmy dzisiaj z Filipem po tym niesamowity Parku za Hagia Sofia, Parku Gulhane i to bylo całkowicie fantastyczne. Oczywiscie były też modern Turczynki, ale najwieksze wrażenie zrobiły na mnie dziewczyny w hustkach wiązanych nie jak hijab ale "na ukraiśką babuszkę", w płaszczach do ziemi zakrywających wszystko, które wygłupiłay się śmiejąc głośno w parku ganiając za swoim chłopakiem/narzeczonym/mężem albo pary obejmujące się na ławkach i dające sobie publicznie buziaki. Ona w chustce i płaszczu, on po Europejsku. Nikt sie nie patrzy. Nikogo to nie szokuje. Jest normalnie. Poczułam się zakochana w tym połączeniu, w tej normalności. Dlaczego tak nie może być w Afganistanie. Ha. Wiem dlaczego. Ale tak - widziałam to. Widziałam szcześliwą, nieopresyjną twarz Islamu. Widziałam szczęsliwe dziewczyny w hustkach, zakochane, promieniujące radościa. I jestem z tego powodu strasznie szcześliwa, bo wiem na pewno, ze to możliwe. Że mogą łączyć tradycję i nowoczesność na ich własny sposób, że to po prostu może nie być opresyjne w Afgański sposób. 

Istambuł pachniał tulipanami. 

Było super. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz