sobota, 11 lutego 2012

Herat

Kiedy siedziałam w samolocie linii Kam Air, wracając z Heratu do Kabulu, zapisałam w moim czarnym Moleskinie, że jest w tym miejscu coś co każe myślom układać się w dwa słowa - Allah Akbar. Bóg jest wielki. Czy to mistystka otaczającej przyrody? Góry? Wielkie przestrzenie? Pustynia? Jest w tym kraju coś co przypomina Ci o tym, że masz dusze.

Kabul w porannym świetle

Lecimy na zachód.


Moje zdjęcia nie oddają tego Heratu, który poznałam. Miasta, po którym moge spacerować i nikt się nie "gapi", miasta w którym wszechobecne są sosny. Wiekowe, mocne, wysokie sosny. Moje zdjecia to walka z bateriami, które dogorywały w aparacie, a niestety nie dało się kupić jakiś o normalnej jakości, która pozwolała na wysunięcie obiektywu. A zatem jest to wybór zdjęć z Heratu.

Takie oto kontenery stoją wzdłuż drogi z lotniska do miasta. Firmy transportowe. Import-Export. Sprzedarz samochodów z Europy i Stanów:


Herat to już prawie Iran. Kabul jest pod wpływem kultury pakistańskiej. Jeżeli ktoś ma pieniądze i buduje tu dom, projekt bierze na wzór pakistańskich rezydencji. W Heracie buduje sie will na modłe Irańską z oszklonymi frontami. Poniżej motoryksze - Herackie taksówki. Coś bardzo charakterystycznego dla tego miasta.

Znajomy Szefa pokazał mi miasto. Zbliżamy się do najbardziej spektakularnego dzieła rąk ludzkich jakie widziałam w Afganistanie. Wieże Heratu, cudem niezniszczone podczas bombardowań:

Ten młody człowiek po prostu tam był. I nie żebrał.

Wieża. Podobno fundamenty są z czasów Aleksandra Wielkiego.

Rower jest bardzo popularnym środkiem komunikacji w Afganistanie. Zabawnie to stwierdzać "po Kopenhadze":

Sklepy i warsztaty:

Miasto Herat:

Jutro przeprowadzam rano wywiad, wiec nie bede się rozpisywać. Muszę spać, żeby rano dać rade sie przygotować ja trzeba. A do Heratu wróce - na blogu.

2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia. Zobaczysz jeden kraj w regionie (np. Turkmenistan) to jakbyś widział wszystkie. Mam takie wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kiedy siedziałam w samolocie linii Kam Air, wracając z Heratu do Kabulu, zapisałam w moim czarnym Moleskinie, że jest w tym miejscu coś co każe myślom układać się w dwa słowa - Allah Akbar. Bóg jest wielki. Czy to mistystka otaczającej przyrody? Góry? Wielkie przestrzenie? Pustynia? Jest w tym kraju coś co przypomina Ci o tym, że masz dusze."

    Pieknie napisane :).

    OdpowiedzUsuń